poniedziałek, 23 stycznia 2017

Rozdział 35

*Savannah*

Od razu po wyjściu z kościoła wróciłam do domu. Znalazłam w zamrażalniku pudełko lodów, a w lodówce tabliczkę czekolady. Z takimi zapasami udałam się do swojego pokoju i zaczęłam się objadać. W końcu, ja i mały Miguel Flagstad musimy dużo jeść.
Tak, tak. Jestem w ciąży z Alexem. Dziesiąty tydzień, najprawdopodobniej chłopiec, więc mały Miguel.

Nadszedł wieczór. Wykąpałam się i położyłam do łóżka. Przymknęłam oczy i zaczęłam wyrównywać oddech. Do moich uszy zaczęły docierać dźwięki gitary. Wyjrzałam przez okno, lecz w mroku dostrzegłam gitarę i lokowane włosy.
- Ile dróg już za mną, ile jeszcze czeka, nie ma w sercu patrzeć wstecz. Czas nieubłagalnie przed nami ucieka, a ja nie chcę za nim biec. Pragnę się zatrzymać, spełnić swe marzenie. Mym marzeniem jesteś Ty. Jak cudowna muza dajesz mi natchnienie, kolorujesz noce i dni. Prawdziwa miłość to Ty, to właśnie Ty, prawdziwa miłość. Prawdziwa miłość to dar, od losu dar, bez cenny skarb whooo. Z Tobą chcę marzyć i śnić i zamknąć drzwi za tym co było. Prawdziwa miłość to Ty. Cóż bez miłości byłby wart ten nasz świat... - zaśpiewał.
Moje serce zabiło szybciej. Przecież to Alex. Szybko zamknęłam okno i osunęłam się po ścianie. Nie mogę go kochać. Nie mogę!
- Prawdziwa miłość to Ty, to właśnie Ty, prawdziwa miłość. Prawdziwa miłość to dar, od losu dar, bez cenny skarb whooo. Z Tobą chcę marzyć i śnić i zamknąć drzwi za tym co było. Prawdziwa miłość to Ty. Cóż bez miłości byłby wart ten nasz świat... - głos Flaggy'ego nadal docierał do moich uszu.
Nie, nie, nie! Wbiegłam do pokoju brata.
- Każ mu iść! - wydarłam się.
- Okay, okay. - Brandon wygramolił się z łóżka i wyszedł przed dom.
- Ale Alex jest romantyczny. Śpiewać ukochanej pod oknem... - rozmarzył się Brennan. - A tak z innej beczki. Chciałabyś zostać świadkową na moim ślubie z Brandonem?
- Pewnie. Dla kumpla i brata zrobię wszystko. - uśmiechnęłam się. - Idę spać. Ja i mały Miguel powinniśmy na siebie uważać. - pogłaskałam się po prawie nie zauważalnym brzuszku.
- Jesteś w ciąży? Gratuluję. A który tydzień? - delikatnie dotknął mojego brzucha.
- Dziesiąty. - odparłam.
- Więc to maluszek Alexa?
- Tak, ale nie powiem mu. Zbyt mocno mnie zranił i żadne przeprosiny ani romantyczne gesty nic nie zmienią. - zamrugałam oczami, by powstrzymać napływające do nich łzy.
- Przegnałem go. - oznajmił Brandon i z powrotem położył się koło Brena.
- Będziesz wujkiem. - Benko wydał mnie.
- To prawda Savi? - spytał mnie  brat.
- Tak. - uśmiechnęłam się szczerze. Nie jestem sama i nigdy już nie będę. Od teraz będzie przy mnie mały Miguel.
- To dziecko Alexa czy Eiana? - dopytywał.
- Alexa, ale żadnemu nie powiem. To nie jest dobry pomysł...  - powiedziałam i chwyciłam za klamkę od drzwi. - Idę spać. Porozmawiamy przy innej okazji. - wyszłam i wróciłam do siebie.
Położyłam się na łóżku z telefonem w ręce i słuchawkami w uszach. Przy spokojnych nutach ulubionych piosenek zasnęłam.

----------------------------
Piosenka: Akcent 'Prawdziwa miłość to Ty'

1 komentarz:

  1. Ale ta Sav głupia. Lex nic nie zrobił to intrygi jego matki!
    Mam nadzieję, że wszystko jeszcze się wyjaśni
    Pozdrawiam i czekam.

    OdpowiedzUsuń