*Brandon*
Dwa miesiące minęły w mgnieniu oka. Dziś ślub Alexa.
- Savannah gotowa? - spytałem tuż przed wyjściem.
- Tak. - odpowiedziała i po chwili ujrzałem ją ubraną w luźną, czarną
sukienkę do kolan i buty na średniej wysokości obcasie. Włosy miała kręcone i
rozpuszczone jak zwykle, a makijaż delikatny i subtelny.
- Pięknie wyglądasz. - pochwalił ją Eian i podał jej ramię.
Wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. Brennan jechał
ostrożnie, gdyż pogoda nie była zbyt dobra. Padało i wiało. W sumie dobrze.
Flagstad, jego rodzina i ta laska mają za swoje. Włączyłem radio, gdzie akurat
leciała nasza piosenka.
- Savi! Lungs jest w radiu. - krzyknąłem. Byłem szczęśliwy jak
nigdy. W końcu nas doceniono.
- Fajnie. - mruknęła pod nosem, niezbyt wesoła. Być może to przez to,
że Alex bierze ślub, mimo iż jeszcze nie dostali rozwodu, co swoją drogą jest
ciekawe, bo kto normalny pozwala na drugi ślub i to z inną osobą?
Dotarliśmy na miejsce i weszliśmy do kościoła, który był bardzo bogato
ustrojony. Usiedliśmy gdzieś z tyłu, by nie rozpraszać Alexa i nie być w
zasięgu wzroku pani Micheale. Chwilę później zaczęła się ceremonia. Alex czekał
przy ołtarzu, a jego narzeczoną przyprowadził jej ojciec. Wszystko przebiegało
spokojnie dopóki nie nadszedł czas przysięgi.
- Alexie, czy bierzesz sobie Crystal za żonę? - spytał ksiądz.
- Nie. - odpowiedział. - Nie mogę. Mam już żonę. - oznajmił, a ja
otworzyłem usta ze zdziwienia. W końcu coś zrozumiał. - Wiem, że tu jesteś, Savannah.
Chciałbym Ci powiedzieć, że Cię kocham.
- Przykro mi Alex, ale to koniec. Odchodzę. - odezwała się moja
siostra i ruszyła do wyjścia, po drodze upuszczając srebrną obrączkę.
Flagstad spojrzał się na mnie zdezorientowany. Gestem ręki pokazałem
mu aby poszedł za mną.
- Lexiu wracaj tu! - głos jego matki niósł się echem po murowanym
kościele. - Crystal, gdzie idziesz?
- Odchodzę. Jak widać Alex mnie nie chce. - powiedziała stanowczo i
wyszła.
Pół godziny później siedziałem z Alexem w barze.
- W końcu zrozumiałeś, że matka Tobą manipuluje. Niestety, za późno.
Savannah związała się z Eianem. - zacząłem rozmowę.
- Co? Jak to? Błagam Cię, niech to będzie zły sen. - zrobił smutną
minę.
- To nie jest zły sen. To realne życie. - odparłem.
- Jest jakiś sposób by ją odzyskać? - spytał.
- Myślę, że tak. Przyjdziesz dziś do nas pod dom i zaśpiewasz jej
romantyczną piosenkę pod oknem. - podsunąłem mu pomysł.
- Dziękuję. Mam nadzieję, że to wypali. - uściskał mnie. - Idę się
szykować. - dodał i pożegnał się ze mną.
Wróciłem do domu sam i czekałem na dalszy rozwój wydarzeń.
Matka manipulowała Lexiem :O
OdpowiedzUsuńAle dobrze, że się odważył i powiedział o Sav. Teraz już nikt go do ślubu nie zmusi.
Pozdrawiam i czekam na kolejne rozdziały i widzę, że chyba zbliżamy się pomału do końca...