*Alex*
Smutny wróciłem do domu. Savannah mi nie wybaczyła. Ale jest jedna
rzecz, jedna dobra wiadomość. Brandon i Brennan biorą ślub, a ja będę ich
świadkiem. Dobrze, że chociaż im się układa...
Rankiem zasiadłem do śniadania z mamą i rodzeństwem.
- To było niezłe Alex. - brat szturnął mnie w ramię.
- Ja tam myślę, że źle postąpiłeś. Crystal Cię kochała, a Ty jej takie
coś.- siostra była zła.
- A ja wydałam na to tyle pieniędzy... - dodała moja mama.
- Uprzedzałem, że go nie wezmę i, że kocham inną. Ale teraz? Teraz to
nieistotne. Ona nie chce mnie znać. - mówiłem oschle. Wiedziałem, że to zaboli
matkę, ale musiałem to zrobić.
- Tak zhańbić nasze nazwisko... Wstyd mi za Ciebie.
- W takim razie się wyprowadzam. - wstałem od stołu i udałem do
swojego pokoju.
Spakowałem wszystkie swoje rzeczy i pojechałem do Eiana, który przyjął
mnie serdecznie.
- Mam tu trochę bałagan, ale jakoś damy sobie radę, co nie Flaggy? -
odezwał się, gdy szliśmy korytarzem do mojej nowej sypialni.
- Pewnie. - uśmiechnąłem się do niego.
Kiedyś nie przepadałem za nim, a teraz mam tylko jego i nawet się
polubiliśmy.
Wieczorem oglądaliśmy razem mecz i piliśmy piwko.
- Wiesz co mi dziś Brennan powiedział? - zagadnął.
- Nie. A powinienem?
- Owszem. Bren zdradził mi w tajemnicy, że Savannah jest w ciąży. Z
Tobą. Chciała to zataić, ale wiesz jaki to jest Benko.
- Co? Jest w ciąży, nic mi nie powiedziała i jeszcze nie chce do mnie
wrócić? Nie, to nie może być prawda. Nie może. - zacząłem kręcić głową i walić
pięściami w kanapę. Łzy strumieniami spływały mi po policzkach.
- Jest jeszcze szansa. Ty i Savi będziecie świadkami na ślubie
chłopaków. Mieli taki plan, by Was z sobą z powrotem spiknąć, ale nie wiem czy
to wypali... - opowiedział mi.
- Serio? Są naprawdę kochani. A co z Tobą i Sav?
- Rozstaliśmy się. Nie chciała mi powiedzieć o ciąży, więc abym nie
wiedział, zerwała ze mną. Myślała, że nie zaakceptuję twojego dziecka.
- A zaakceptowałbyś?
- Pewnie. Ale znam lepsze rozwiązanie. Pogodzić Was i oddać małemu
jego ojca. - przytulił mnie, a ja odzyskałem nadzieję na lepsze jutro, lepszą
przyszłość...