*Alex*
Po próbie z The Heirs wróciłem do swojego domu. Mama chciała ze mną
porozmawiać z rana, ale szedłem do Savannah, więc zrobi to teraz. Usiadłem
naprzeciwko rodzicielki i spojrzałem jej w oczy.
- Chciałaś ze mną rozmawiać. – zacząłem.
- Tak, synku. Jest kilka ważnych spraw. – oznajmiła poważnie, czego
się nieco przeraziłem.
- O co chodzi?
- Po pierwsze, co z twoją pracą?
- Wróciłem do zespołu.
- Okay. O finanse nie muszę się martwić. Teraz drugie. Czy masz jakieś
plany na sobotę za dwa miesiące?
- Jeszcze nie, a czemu pytasz?
- Odbędzie się wtedy twój ślub, Alex. Ja i Crystal, wszystko już
załatwiłyśmy. – oznajmiła.
- Jak to!? Bez mojej wiedzy!? – poderwałem się z fotela, ale matka
posadziła mnie z powrotem.
- Uspokój się. Wcale nie bez twojej wiedzy, bo przecież teraz Ci
powiedziałam, a nie dzień czy godzinę przed. – zrobiła minę pt. 'I tak
będzie po mojemu'.
- Ale mamo… Mnie i Crystal nic już nie łączy.
- Jak to nie? Opowiadała mi, jak to całowaliście się na weselu jej
znajomej Daisy i tego słynnego DJ-a Rylanda.
- To ona mnie pocałowała. Ja nie chciałem. Kocham kogoś innego. -
oburzyłem się. Nie mogę brać ślubu, kiedy Savi jest moją żoną!
- Niestety, ale odwrotu nie ma. Musisz zapomnieć o tamtej i pogodzić
się z myślą, że za dwa miesiące Crystal zostanie TWOJĄ ŻONĄ. – zaakcentowała
ostatnie dwa słowa.
- A co jeśli ja nie chcę?
- Nie ma takiej opcji. Nie po to wydawałam tysiące na to wszystko, byś
teraz powiedział mi, że ty nie chcesz.
- I co zrobisz? Zamkniesz mnie w pokoju i zabronisz spotykania z The
Heirs, bo tam jest Savannah?
- Dokładnie. To najlepsza opcja. – wstała z kanapy, chwyciła mnie za rękę i zaprowadziła do pokoju. – Zostaniesz
tu tak długo jak będzie trzeba. – dodała i zakluczyła drzwi.
Super. Wszystko jest nie po mojej myśli. Ciekawe co sobie Savi
pomyśli, gdy nie zjawię się jutro na próbie…
Siedziałem sam, zamknięty w czterech ścianach od ponad trzech godzin i
dostawałem w głowę.
Pociąć się żyletką? Nie mam
jak.
Zadźgać nożem? Tak samo.
Poddusić poduszką? To się nie
uda.
Utopić w wannie? Brak
możliwości.
Nałykać się tabletek? Tak!
Poderwałem się z podłogi i zacząłem przeglądać szuflady.
Stare notatki ze studiów,
wypisane długopisy, okruszki od ciastek… Wszystko tylko nie to, czego szukam.
Zero tabletek? Kurde, matka musiała je ułożyć w szafce w kuchni.
Westchnąłem ciężko i wznowiłem przeszukiwania. W szafie znalazłem
czarne rurki, które miałem ubrane w trasie, a w nich… Narkotyki od Eiana! Tak,
to pomoże mi na trochę zapomnieć, a później coś się wymyśli.
Rozsiadłem się wygodnie na łóżku i wysypałem zawartość woreczka na
rękę. Wciągnąłem go nosem, a po chwili poczułem się jakby weselej.
Będę musiał poprosić Eiana o więcej tego magicznego białego proszku.
Tylko jak ja się z nim spotkam?
-----------------------------
#typowaWikiR5er ;)
Kto jak zwykle daje smutne lub tragiczne rozdziały w święta? Oczywiście, że Wiki R5er.
Mamy drugi dzień świąt, więc chyba nie jest jeszcze późno, by życzyć Wesołych Świąt.
Także "Wesołych Świąt" i do napisania 2 stycznia już w 2017 :)
Samobójcze plany Lexa po prostu wymiatają.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że pani Flaggy taka stanowcza jest.
Tylko ciekawe co zrobi kiedy się dowie o ślubie z Sav...
Pozdrawiam, Wesołych Świąt i czekam na next.