poniedziałek, 5 grudnia 2016

Rozdział 28

*Elan*

Następnego popołudnia udałem się do kawiarni z Savannah.
- Co podać? - spytała kelnerka, gdy siedzieliśmy przy stoliku.
- Ja poproszę latte i ciasto jagodowe. - odezwała się Sav.
- Ja to samo. - zdecydowałem.
Kelnerka zanotowała sobie zamówienie i poszła.  Postanowiłem wznowić rozmowę z dziewczyną.
- I co z tym Alexem? - zapytałem.
- No napisał SMS-a. Ale nie wiem co zrobić. Odpisać czy nie... - ciężko wypuściła powietrze nosem.
- Jeśli go kochasz, to czemu nie... - oznajmiłem. - Rób jak uważasz. - dodałem.
- Chyba jednak nie zadzwonię... Zachował się jak zachował, co prawda przeprosił, ale to nie takie proste jak myśli. Może gdyby przyjechał... - zamyśliła się.
- A raczej tego nie zrobi. - mruknąłem pod nosem. - Myślałaś nad nowym związkiem, z nową osobą?
- Jeszcze nie. Potrzebuję trochę czasu. - powiedziała, rozglądając się po kawiarni. - Brennan! Hej! Bren! Chodź do nas! - zawołała i pomachała do niego ręką.
Benko dosiadł się do nas i uśmiechnął serdecznie do Hudson.
- Ja przepraszam Savi. Tak bardzo przepraszam. To co zrobiłem było głupie... - zaczął.
- Już okay, Bren. Nie jestem zła. - mówiła spokojnie.
- Chciałbym pogodzić się z Brandonem. Pomożesz mi? -  błagalnym wzrokiem patrzył na nią.
- Ummm... No nie wiem... Nie jestem pewna czy on tego chce... - przeciągała.
Byłem pewien, że się zgodzi, więc wtrąciłem się do ich wymiany zdań.
- Oczywiście, że pomoże. Ja również. - odezwałem się, a Savannah spiorunowała mnie wzrokiem.
- To super. Kiedy idziemy? - Benko ucieszył się na tę wiadomość.
- Jak tylko wypijemy kawę i zjemy ciasto. W końcu Eian stawia, więc trzeba korzystać. - zaśmiała się.
Miło, że zespół powoli się godzi. Być może jeszcze kiedyś zagramy razem...

Po około godzinie opuściliśmy kawiarnię. Bren nawijał całą drogę, a Savi wtrącała się od czasu do czasu. W końcu stanęliśmy pod drzwiami posiadłości Hudsonów. Dziewczyna otworzyła je i weszła.
- Brandon! Już jestem! - zawołała, a on po chwili pojawił się w korytarzu. Szybko się z nim przywitałem i udałem z Sav do salonu. Zostawiliśmy ich samych.
- Brennan? Co Ty tu robisz do jasnej cholery? - usłyszałem głos wyraźnie zdziwionego Brandona. Zapowiada się ciekawie...

1 komentarz:

  1. Wow Bren marnotrawny powraca!
    Moja ulubiona postać. Coś czuję, że Flaggy też niedługo wróci.
    Pozdrawiam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń