poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Rozdział 13

*Eian*

Kolejna poranna pobudka. 7:10, a McNeely juz na nogach ~ po prostu cud. Zastanawiam się tylko czemu próby muszą być tak wcześnie? Brandon nie ma co robić?
Leniwie zwlokłem się z łóżka i udałem się do łazienki. Zimny prysznic na rozbudzenie to jest to czego potrzebowałem.
- Eian! Zaraz twoja banda znajomych wpadnie a tu taki bajzel! - brat wpadł do łazienki i nawrzeszczał na mnie.
- To Ty zrobiłeś wczoraj bałagan, nie ja. - broniłem się, ale i tak nie miało to sensu.
Naszą kłótnię przerwał dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę. - zadeklarowałem i bez koszulki ruszyłem do drzwi. Gdy je otworzyłem zobaczyłem cały zespół. - Wejdźcie. Ja zaraz do Was dołączę. - oznajmiłem i poszedłem szybko się ogarnąć.

Po kwadransie dołączyłem do The Heirs i zaczęliśmy próbę. Cały czas zerkaliśmy na siebie z Savką. Może i coś kręci z Flagstadem, ale ja jestem pewien, że to ja, a nie Alex, wpadłem jej w oko.

Później nadszedł czas na obiad. Mój brat przygotował jakąś zupę, więc poczęstowałem znajomych tym.
- Nawet dobre. - rzucił Brennan, wiosłując łyżką w misce.
- No co Ty. To jest pyszne. - powiedział Brandon z pełną buzią.
- Cieszę się, że Wam smakuje. - uśmiechnąłem się do nich.

Po posiłku usiedliśmy w salonie i rozmawialiśmy na temat zbliżającej się trasy. Savannah uśmiechała się do Alexa, a mnie ukuła zazdrość.
Siostra Brandona jest taka piękna, utalentowana... Spodobała mi się od pierwszego wejrzenia. Tak bardzo chciałbym ją mieć... Teraz liczę tylko na to, że ona i Flagstad szybko przestaną ze sobą kręcić...
- Tak sobie pomyślałem, że spotkamy się jutro u Brennana na ostatnią próbę przed ślubem Rylanda... - odezwał się Brandon. - Tylko nie wiem czy on się zgodzi... I jego brat...
- Dla Ciebie wszystko, kochanie. - odparł Bren i cmoknął Hudsona w usta.
Zdziwiłem się bardzo. Brandon i Brennan razem? Ciekawe jakie jeszcze tajemnice skrywa The Heirs...


--------------------------------------
Witajcie serdecznie!
W piątek (19.08.) wystartował nowy blog, także z The Heirs.
Głównym bohaterem jest Alex - karawaniarz, który niespodziewanie znika.
Czy się znajdzie? Przeczytajcie sami...
Pozdrowionka i do napisania <3

1 komentarz:

  1. Cały rozdział skupiał się na fizjologii - spał, jadł, mył się :) Może McNeely tak ma.
    Rozdział krótki i jak mniemam to zapowiedź przyszłych wydarzeń...
    Pozdrawiam i czekam na next.
    Aha, bym zapomniała - Na "Donde..." już byłam i serdecznie polecam!!!

    OdpowiedzUsuń