*Eian*
Wesele w ogrodzie trwało w najlepsze. Byliśmy w małym gronie,
rodzinnym i było cudownie. Tańczyliśmy lub jedliśmy. Alkoholu nie było ze
względu na Savi i jej ciążę.
- Jak się bawcie? - spytał się Brennan.
- Jest cudownie. - odparłem.
- A jak między Wami? - przysiadł się do Sav i Alexa.
- Już dobrze. Alex obiecał, że się nami zaopiekuje. - pogłaskała się
po widocznym już brzuszku, a Flaggy objął ją mocno.
Byli razem tacy uroczy. Cieszę się ich szczęściem. Jako przyjaciele i
zespół powinniśmy się wspierać i nie utrudniać sobie życia. To wszystko
nauczyło mnie, że nie warto rozbijać zakochanych par, a narkotyki tylko niszczą zdrowie, więc je odsunąłem.
Nałóg papierosowy pozostał, ale palę mniej. Znacznie mniej. Postanowiłem wziąć
się za siebie i ułożyć sobie życie.
Rankiem zabraliśmy się za sprzątanie po weselu. Niby było nas tylko
kilku, a bałagan się zrobić spory. Brandon zmywał naczynia, Brennan wycierał.
Ja i Alex zdejmowaliśmy ozdoby rozwieszone w ogrodzie, a Savi układała je do pudełek.
Gdy wszystko ogarnęliśmy, udaliśmy się na mini sesję zdjęciową z
pożyczonym od R5 fotografem Willem von Boltonem. Zrobiliśmy sesję dla zespołu,
sesje ślubną dla Brandona i Brennana oraz ciążową Sav i Alexowi. Mieliśmy przy
tym sporo zabawy. Dobrze, że wszystko w końcu jest w porządku...
Czy to oznacza, że niedługo kończymy? ;)
OdpowiedzUsuńFajny, krótki i zwięzły rozdział. Tylko czemu nie ma w tej historii fotografa Daniela? ;)
Pozdrawiam i czekam na next.