*Savannah*
Wesele Rylanda trwało w najlepsze. Goście jedli, pili, tańczyli i się
cieszyli, ale mi nie było zbyt wesoło. Po pierwsze: to wesele mojego byłego. Po
drugie: Alex całował się z inną. Czemu zawsze, gdy wszystko wydaje się
idealnie, coś musi się stać?
Siedziałam obok perkusji Brennana i smutnym wzrokiem zerkałam na
Flagstada, który co chwilę tańczył z tą dziewczyną w waniliowej sukience.
- Coś musi ich łączyć... - szepnęłam sama do siebie.
- I dlatego jesteś taka smutna? - usłyszałam głos Eiana za plecami.
- Yhy. - przytaknęłam. - Ale to nic. Alex to tylko kumpel. - dodałam i
upiłam łyk soku ze szklanki stojącej na stoliku obok. Jako zespół mieliśmy
chociaż to.
Przyjęcie weselne dobiegło końca. Wszyscy goście poszli, a my
zostaliśmy jeszcze, aby zapakować instrumenty.
- Savannah, ja chciałbym Ci coś powiedzieć. - Alex podszedł do mnie i
spojrzał mi w oczy.
- To, że się zakochałeś, a my powinniśmy zostać przyjaciółmi. -
odparłam oschle.
Flagstad nic nie odpowiedział tylko kiwnął ręką do Eiana. Rozbrzmiała
nasza ulubiona ballada.
- Można prosić do tańca? - spytał, wyciągając do mnie dłoń. Chwyciłam
ją niechętnie i wyszliśmy na środek parkietu. - Cały wieczór na to czekałem...
- szepnął mi zmysłowo do ucha, na co cicho zachichotałam. - Jesteś taka piękna
Sav... Masz cudne czekoladowe oczka, słodki nosek, kuszące usta, miękkie włosy,
kształtne biodra... Twój talent przebija wszystkich i wszystko... - mówił, a ja się zawstydziłam. - Kocham Cię nad
życie. Kocham Ciebie i tylko Ciebie. - wyznał i zbliżył się do mnie.
- Ja też Cię kocham Alex. - odpowiedziałam mu i złączyłam nasze usta w
czułym pocałunku.
Flaggy przyciągnął mnie do siebie bardziej, przytulił mocniej i
pocałował namiętniej.
Nigdy bym nie pomyślała, że po rozstaniu z Lynchem jeszcze kogoś
pokocham. A jednak. Alex wiele zmienił w moim życiu i wiem, że jeszcze wiele
zmieni.
Przyjechaliśmy do naszego domu całym zespołem. Eian położył się w
pokoju gościnnym, Brandon zabrał Brennana do siebie, a Alex ułożył się w łóżku
obok mnie. W samej halce przytuliłam się do jego torsu. Ucałował mnie w czoło i
przymknął oczy.
- Kochanie, a może byśmy tak, no wiesz... - mruknęłam mu do ucha.
- Chętnie. - delikatnie przygryzł płatek mojego ucha.
Wskoczyłam na niego i zdjęłam mu koszulkę, którą ubrał do spania (to
się nazywa zalety bycia w zespole ~ masz swoje rzeczy w domach kumpli). Składałam
pocałunki na jego klacie, a on pieścił moje pośladki. Mruczałam mu do ucha jak
mała kicia, a on śmiał się cicho. Pozbyliśmy się wszystkich rzeczy.
- Flaggy... Oh Flaggy... - wzdychałam, gdy całował mój biust.
Zaczęłam podniecająco dotykać ręką jego krocza. Długo nie wytrzymał i
wsunął się we mnie.
- Alex! Oh tak kochanie! - krzyknęłam podekscytowana.
Lexiu jest taki kochany, czuły, delikatny... I tylko mój.
------------------------------------
Witajcie serdecznie!
Powyżej, w ostatnim fragmencie sex scenka tak 16+, a jeszcze wcześniej Alex romantyk. Cóż chcieć więcej...?
Od kolejnego rozdziału zacznie się dziać więcej - a co? Tego dowiecie się czytając co poniedziałki o 8:00 ten blog ;)
Pozdrowionka i do napisania <3