poniedziałek, 18 lipca 2016

Rozdział 8

*Eian*

Weszliśmy do domu naszych klientów.
- Dzień dobry. - średniego wzrostu brunetka otworzyła nam drzwi. - Zapraszam do środka. Narzeczony zaraz przyjdzie. - oznajmiła i zaprowadziła do salonu.
Bogaty wystrój, idealny porządek... No, no, no... Były Savannah nieźle się z rodzinką urządził. Gdyby tylko coś wynieść, sprzedać i się naćpać...
- Au! Puszczaj mnie Ty s****o!  - usłyszałem nagle krzyk i zobaczyłem jak Sav ciągnie tę dziewczynę za włosy.
Razem z Alexem szybko zareagowaliśmy i osiągnęliśmy Sav.
- Co w Ciebie wstąpiło siostra? - spytał roześmiany Brandon i schował telefon do kieszeni. Jak zwykle nagrywa najlepsze sceny.
- Ona mnie obraziła! A... A... Po za tym zabrała mi Rylanda i jego miłość! - Hudson zrobiła smutną minę, pociągnęła kilka razy nosem i wtuliła głowę w Alexa.
- Tłumaczyłem Ci chyba ze sto razy, że Ry nigdy Cię nie kochał. - Brandon był poirytowany zachowaniem siostry. W sumie mu się nie dziwię. Przez ten incydent możemy stracić klientów.
- Przepraszam. Będę już grzeczna. - Savka zrobiła minę zbitego szczeniaka i schowała twarz pod bluzą Flagstada. Chyba szykuje się miedzy nimi jakiś romansik...

Chwilę później w salonie zjawił się przyszły pan młody.
- Ryland Lynch. - przedstawił się i podał każdemu z nas rękę. - A my już się znamy. - spojrzał na Sav i wyminął ją. - Więc, przyszliście w sprawie ustaleniu repertuaru na nasze wesele... - objął swoją narzeczoną.
- Tak. - Brandon rozsiadł się wygodniej, a Brennan obok niego.
- Proponuję abyście zagrali swoje własne piosenki plus te popularne ostatnio. - odezwała się Daisy (bynajmniej tak mi ją przedstawiono).
- Myślę, że jednak zrezygnujemy. - Savannah wtrąciła się do rozmowy.
- Nie słuchajcie jej. Ma dziś gorszy dzień. - Alex próbował załagodzić sytuację.
- To oczywiste, że wystąpimy z takim repertuarem. - dodał Bren i uśmiechnął się głupkowato.
- Skoro repertuar już ustalony, porozmawiajmy o wypłacie. - w końcu zabrałem głos.
- Proponuję po dwieście pięćdziesiąt dolarów na osobę za całą noc. - odparł Ryland.
- A te dwieście pięćdziesiąt to miałeś na myśli tylko napiwek? - dopytałem.
- A nie da się po na przykład trzysta? - Brandon zaczął się targować.
- Ja tam nawet za tysiąc na osobę nie wystąpię. - Sav zrobiła nadąsaną minę.
- Dwieście pięćdziesiąt i ani centa więcej. – ten cały Ryland był bardzo stanowczy.
- Nie zrobisz wyjątku dla swojego dawnego kumpla i byłej dziewczyny? Pięćset? – Hudson podjął dalszą próbę targowania.
- Hmm… Trzysta pięćdziesiąt i nie więcej. – Lynch założył nogę na nogę i dumnie uniósł głowę.
- Ry, nie bądź już taki. Daj im po te pięćset dolarów na osobę i tyle. – Daisy stanęła po naszej stronie i chwała jej za to.
- Nie. Zostajemy przy mojej propozycji. – spojrzał na nas, a następnie dodał ściszonym głosem do narzeczonej. – Nie powinniśmy się tak rozrzucać.
- Ale mówiłeś, że masz tyyyylllleeee kaaasyyy… - zatoczyła w powietrzu rękoma ogromny okrąg. - …że urządzimy ślub moich marzeń... – popatrzała na niego ze smutkiem.
- No mówiłem, ale taka suma pieniędzy na tak marny zespół… Może znajdziemy lepszy? – zaoferował jej.
- Nie. Ja chcę The Heirs. Ich nowe piosenki są takie fajne, że słuchałabym ich na okrągło...
- Yh… No zgoda. Pięćset dolarów na osobę i The Heirs na naszym weselu. – poddał się.
- Cieszę się, że doszliście do porozumienia, ale z góry uprzedzam, że nie mam zamiaru tam wystąpić. – Savannah, jak zwykle z resztą, musiała dodać coś od siebie. – Alex idziemy. – chwyciła go za dłoń i ruszyła do wyjścia.
- Sav Hudson! Jak dobrze Cię widzieć. – wysoki blondyn, który akurat przyszedł z kuchni, zawołał za nią. – Tyle czasu Cię nie widziałem… Może zostaniecie z zespołem na kolację i porozmawiamy?
- Pewnie Ross. – uśmiechnęła się do niego. – Ale mam jeden warunek. Ta dwójka… - wskazała na Rylanda i Daisy. – Wychodzi.
- Okay. A teraz przepraszam Was na chwilę. Muszę pogonić młodego do roboty. Ogródek sam się nie uprzątnie. – Ross zaśmiał się. – I przynieść dobrą wiśniówkę. - dodał.

------------------------------
Siemka!
Tu Wiki R5er - nadal o Was pamiętam.
Zgodnie z obietnicą - jest Ross!
Jeśli ktoś lubi Daisy Guttridge (która tu jest tylko gościnnie) zapraszam na 'Take Me There'.
Pozdrawiam i życzę udanego wypoczynku!

1 komentarz:

  1. Jak czytam fragmenty z Savannah to jakbym czytała o Tobie ;) Szczególnie "zrobiła nadąsaną minę" ;)
    Dobry rozdział, są wszyscy, których lubię...
    Pozdrawiam serdecznie i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń