*Brandon*
Ross, jako dobry kumpel, przyniósł wiśniówkę.
- Opowiadaj, co u Ciebie.- zagadał.
- Ah, wiele się zmieniło. Zatrudniliśmy nowych ludzi do The Heirs,
nagrywamy nową EP-kę... A tak prywatnie, to chyba się zakochałem... -
westchnąłem na samą myśl o Benko.
- To świetnie. Opowiedz coś więcej. - blondyn zaciekawiony przysiadł
się bliżej.
- Osoba ta jest cudowna... Perfekcyjna, utalentowana... Ma takie cudne
oczy, milusie włosy i kuszące usta... Mój ideał... - rozgadałem się.
- A to on? Czy ona? - dopytał. Zwierzyłem mu się kiedyś ze swoich
odczuć, więc nie zszokowało mnie to pytanie.
- On. - ściszonym głosem zdradziłem mu na ucho.
- A znam go?
- Yhy. Dziś go poznałeś.
- Bre... - zaczął mówić imię.
- Tak. - przerwałem mu. Nie chciałem, by Bren poznał prawdę tak
szybko. Nie chciałem go przestraszyć.
Czas mijał szybko. Brennan usnął na moim ramieniu po dwóch
kieliszkach, a Eian po trzech. Sav wcisnęła się na fotel obok Alexa, ale nie
odpuszczała. We czwórkę opróżniliśmy butelkę do końca.
- Myślę, że na nas już pora. - oznajmiłem i delikatnie budząc
chłopaków, wstałem z kanapy.
- Nie zostaniecie jeszcze trochę? - spytał Ross.
- Ja tam chętnie. Nie mam ochoty jechać z pijanym Brennanem
samochodem. - odezwała się Savannah.
- To dobry pomysł. - poparł ją Alex.
- Możecie przenocować tutaj. Mama Stormie pewnie nie będzie o to zła.
- zapewnił nas Lynch i poszedł do kuchni.
Zostaliśmy sami, ale nie na długo. Ryland wrócił z ogródka i rzucił
okiem w moją stronę, a później zerknął na Savkę, która celowo wskoczyła do
Flagstada na kolana i zaczęła go całować. Mina RyRy'ego była bezcenna. Moja
siostra by jeszcze bardziej go podirytować, usiadła na gitarzystę okrakiem i
nie przerywając pocałunków, włożyła ręce pod jego bluzkę.
- Nie tutaj. - szepnął do niej, gdy chciała ściągnąć z niego koszulkę.
- Ale Lexiu... Nie bądź taki... - poczochrała go po włosach i znów
wpiła w jego usta.
Ry nie mógł na to patrzeć, więc rzucił krótkie 'Cześć Brandon' i zniknął na schodach.
Zapowiada się interesujący wieczór i ciekawa noc w domu Lynchów...